Restauracja

PN - SOB (1200 - 2100)

NDZ (1200 - 2000)

Przyjęcia

Piękne otoczenie i pyszna kuchnia na długo pozostaną w pamięci. Każda uroczystość znajdzie u nas odpowiednią oprawę.

Dla firm

Tak blisko miasta, a zarazem na skraju dzikiej Doliny Cybiny. Przestrzeń dająca natchnienie i dobrą energię.

Noclegi

Posiadamy 22 pokoje hotelowe o zróżnicowanej wielkości i wysokim standardzie.

Zwiń menu
Start O firmie

O firmie Poznaj naszą historię z bliska

To miejsce to nie tylko oryginalny budynek i wyjątkowy Park Botaniczny. To unikalny Obiekt na skalę ogólnopolską. To wcielona w życie idea recyklingu budowlanego, dająca nowe życie starym oryginalnym przedmiotom i materiałom budowlanym. To historia wielu pokoleń rodziny. To kultywacja rodzimych tradycji kulinarnych, zrzeszona w Sieci Wielkopolskiego Dziedzictwa Kulinarnego.

To także siedem lat doświadczenia, tysiące zorganizowanych imprez, ponad milion przyjętych Gości. To Restauracja, w której może jednocześnie odbywać się kilka imprez okolicznościowych, obsługująca dziennie nawet pół tysiąca Gości. To miejsce, w którym dzięki gościnności i profesjonalizmowi będziesz czuł się równie dobrze na wielkim bankiecie jak i przy stoliku na randce.

Dziś Siedem Drzew to:

Nasza historia

Jeszcze 60 lat temu w miejscu Siedmiu Drzew znajdowała się jedynie piaszczysta górka. Dziś Restauracja, Gościniec i Park Botaniczny przyciągają tysiące Gości z całej Polski a także z zagranicy. To, co rozpoczęła skromna para młodych ludzi – Wanda i Władysław Sękowscy, dzięki pracy trzech pokoleń rodziny, cieszy teraz wszystkich tych, którzy kochają dobrą kuchnię, niezwykłą architekturę i piękno ogrodów. 

 Gdy w latach 50 ubiegłego wieku Władysław Sękowski sadził pomidory w swojej małej szklarence, nie mógł podejrzewać że za jakiś czas na jej miejscu znajdował się będzie piękny ogród japoński, po którym spacerować będą całe rodziny i w którym powstanie niejedno zdjęcie zakochanej Młodej Pary.

 

Tymczasem z biegiem lat za sprawą jego syna Grzegorza i synowej Elżbiety park rósł i piękniał, przyciągając ludzi tak samo jak właściciele kochających kwiaty i drzewa. Z małej chłodni na owoce powstała pierwsza sala, a do niej dobudowane zostały kolejne, także w wyjątkowym stylu zgodnym z duchem stylu recyklingu budowlanego. 

Wraz z Restauracją rozwinął się hotel, a wraz z pojawieniem się trzeciego pokolenia rodziny Sękowskich Siedem Drzew rosło i rozwijało się aż do obecnego kształtu.

Zgodnie z duchem naszych przodków w Siedmiu Drzewach tworzymy dziś przestrzeń pełną dobrej energii, łączącą tradycję z nowoczesnością. Z wielkopolską gościnnością i szczerością witamy Was w naszych progach i zapraszamy do odkrywania wraz z nami historii dawnych dni a także tworzenia nowej – pełnej Waszych własnych wspomnień z Siedmiu Drzew.

Wyjątkowa architektura

Wystrój naszych wnętrz jest połączeniem materialnej spuścizny Wielkopolski, Śląska i Pomorza, zgodnie z duchem recyklingu budowlanego. Antyki, obecne niemal na każdym kroku, budują magiczny klimat tego miejsca i tworzą sentymentalną podróż w czasie. Dzięki dbałości o każdy detal mamy pewność, że wizyta w Siedmiu Drzewach, niezależnie od zamierzenia, będzie dla państwa niesamowitym doświadczeniem. 

Historia Parku

Park Botaniczny „Siedem Drzew” w Biskupicach to założenie ogrodowe powstałe na bazie dawnego gospodarstwa ogrodniczego rodziny Sękowskich.

Zaczęło się od ogrodu, którego początki datują się na drugą połowę lat 50-tych. Wtedy to Władysław i Wanda Sękowscy osiedlili na stałe na tej ziemi. Małżeństwo Sękowskich po II Wojnie Światowej usiłowało przez kilka lat znaleźć sobie miejsce do życia na Ziemiach Odzyskanych.  Władysław parał się różnymi pracami, zostając w 1950-tym roku leśnikiem  w Nadleśnictwie Biały Zdrój w okolicach Mirosławca. W 1955 roku Sękowscy spakowali swój lichy dobytek, obejmując w posiadanie 2,5 hektara gruntu, na którym się znajdujemy. Zamierzali być rolnikami, a Władysław dodatkowo podjął pracę na Kolei.

Pierwszy park powstał właśnie w owych czasach. Był to lasek na piaszczystej, nieużytecznej rolniczo górce, na której Sękowscy wybudowali skromny domek, już dziś nie istniejący. W wietrzne dni lotny piasek, niczym na wydmie, wciskał się do domku przez szpary w oknach… Lekarstwem okazał się ów pierwszy las. Fragmenty tego lasku otaczają dzisiaj dom i częściowo gościniec. Są to typowo leśne drzewa: sosny, świerki, jodły, brzozy, wiązy i buki. Przyjechały tu z Białego Zdroju, z Puszczy Drawskiej, mając przypominać Sękowskim, których ród pochodzi z Borów Tucholskich, przepastne knieje, które otaczały niegdyś ich rodzinny majątek - Uroczysko Złotowo koło Czerska.

Sękowscy od czasów krzyżackich żyli w tej puszczy, nizinna Wielkopolska zdawała się im być płaska i bezleśna - do życia potrzebowali drzew.

Stopniowo z biegiem lat leśny zagajnik przeistaczał się w las, a Władysław podsadzał w nim nowe drzewa i krzewy. Pojawiły się pachnące robinie, wierzby iwy, pigwowce, bzy lilaki oraz jaśminowce. Bliżej domu kwitły tawuły, róże i mahonia, a pierwsze orzechy spadały  z krzaków leszczyn i drzew orzecha włoskiego. Na pergolach pięły się pnące róże i wiciokrzewy. Ściany domku porastały zimozieloną trzmieliną i winogronem, zaś na rabatach wzdłuż ścian kwitły kwiaty - od wczesnej wiosny do jesieni. Najpierw śnieżyczki, przebiśniegi , krokusy i  scelinki, potem żonkile, tulipany i narcyzy. Następnie konwalie, maki, malwy, biskupie serca i gailardie. Władysław z upodobaniem każde wolne miejsce obsiewał astrami, turkami, maczkiem kalifornijskim.   Żywopłoty z morwy i kolczastych głogów strzegły granic parku. Z doliny rzeki Cybiny, która rozpościera się tuż za parkiem, przyfrunęły ptaki, przyszły jeże, zające, a nawet sarny które kryły się w bujnej gęstwinie.

Przy domu stał karmnik dla ptaków, a i inne zwierzęta z doliny Cybiny mogły w surowe zimy liczyć na poczęstunek. Miłość do dzikich zwierząt była u Sękowskich tak samo silna, jak do drzew i roślin…

Ziemia tutaj nie była zbyt urodzajna, więc po próbach prowadzenia rolnictwa Władysław postawił na ogrodnictwo, a konkretnie został sadownikiem. Tu, gdzie teraz jesteśmy, przez całe dziesięciolecia rosły drzewa i krzewy owocowe: jabłonie, grusze, śliwy, czereśnie, wiśnie, porzeczki, agresty i co tylko jeszcze można wymyślić. Uprawiano z powodzeniem brzoskwinie: Siewkę Jerzykowską, wyhodowaną przez dziadka, Franciszka Sękowskiego z Jerzykowa. To właśnie brzoskwinie w latach 70-tych dały Sękowskim pierwsze sukcesy finansowe. Za nie kupiono starego Żuka i używanego fiata - Malucha. Gospodarstwo było jednak bardzo małe i mimo heroicznej pracowitości Władka, Sękowscy z trudem wiązali koniec  z końcem…

Pamiętali jednak zawsze o sadzeniu nowych  drzew ozdobnych, a ich domek przez cały sezon tonął w kwiatach. Brat Władysława, Bolesław - nietuzinkowa osobistość polskiej dendrologii, podsuwał bratu coraz to nowe perełki: żywotniki, cyprysiki,  jodły kalifornijskie, daglezje, cisy. Nie było wtedy tak łatwo je zdobyć. Wówczas pojawił się szpaler jodeł kalifornijskich po zachodniej flance ogrodu. Miał chronić dom od wiatru. Był to specjalny typ -  Abies concolor Longifolia - jodła kalifornijska długoigielna, której nasiona udało się Bolesławowi ściągnąć z Ameryki. Odmiana ta jest rozmnażana w gospodarstwie Sękowskich do dziś.

Potem przy ścianach domu pojawiły się clematisy i glicynie, a w cienistej enklawie koło pergoli azalie i różaneczniki. Brakowało miejsca na te cudeńka, więc powoli park rozrastał się – kosztem sadu, bo jakżeby inaczej…

Znikały zatem drzewa brzoskwiniowe i czereśniowe, dając plac nowym okazom ozdobnym. Staw, który Władysław ręcznie wybagrował z błota, był obsadzony wierzbami płaczącymi, a z toni wyłaniały się lilie wodne - grzybienie. Wokół na łące pasła się krowa, a dzieci taplały się w stawku, ucząc się sztuki pływania. W 1971 roku nad stawem pojawiały się zakupione w Kórniku, jedne z pierwszych w powojennej Polsce, cypryśniki błotne - przedziwne drzewa, które oddychają korzeniami. Łąka i warzywnik nad stawem stopniowo przeistaczały się w kwietne rabaty pełne gladioli, irysów, lilii i liliowców - były to ukochane kwiaty Władka…

Lata 80-te i 90-te to okres prawdziwej eksplozji produkcji nowych roślin ozdobnych w Polsce, a to za sprawą licznych prywatnych szkółek, które powstały po latach państwowego monopolu. To wtedy ogród wzbogacił się o wielką ilość szczepionych iglaków, magnolii i innych kwitnących krzewów oraz bylin. Staraniem Bolesława i jego asystentki Stanisławy Korszun do ogrodu trafiły nowe polskie odmiany miłorzębów: Bolesław Chrobry, Bolesław Śmiały, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki i Przemysław II.

Także wtedy młody Grzegorz, syn Władysława i Wandy, dostał od stryja Bolka egzemplarz metasekwoi, płaczącego buka pospolitego i sekwoi amerykańskiej. Metasekwoja stoi do dziś nad stawem, buk złamał się w czasie burzy w 2018 roku, a sekwoja zmarzła w czasie surowej zimy. Nie zawsze nasze nasadzenia trwają wiecznie…

Wszystkie te nowe ozdobne rośliny wymagały jednak coraz więcej miejsca - kosztem czego? – Jak zawsze - sadów ! I tak powoli doszło do całkowitej likwidacji upraw ogrodniczych.

Najdłużej przetrwał sad jabłoniowy, zresztą już trzeci w tym samym miejscu. Pierwszy, posadzony przez Władysława, zjadły zające w czasie strasznej i śnieżnej zimy 1963 roku. Następny powstał w 1970 roku według projektu Bolesława i z drzewek, które on sam wyprodukował. Był to nowoczesny na owe czasy i gęsto posadzony sad z drzewek półkarłowych, który dotrwał do 1989 roku, czyli kolejnej niezwykle mroźnej zimy. Następny, znów jabłoniowy, posadzili wkrótce nowi gospodarze - Elżbieta i Grzegorz Sękowscy. Skończywszy akurat studia sadownicze na Akademii Rolniczej w Poznaniu, Grzegorz postawił na  supernowoczesny sad karłowy. Posadzono jedne z pierwszych w kraju: Ligola, Galę, Jonagolda czy Elstara.

Wtedy właśnie gospodarstwo ogrodnicze pod wodzą Grzegorza rozpoczęło wyprowadzkę z Biskupic – najpierw do pobliskiego Jankowa, a niedługo  do Tarnowa w sąsiedniej gminie. Pod nazwą Szkółki & Sady Sękowscy, istnieje do dziś, specjalizując się w produkcji drzewek owocowych. Jest jednym z największych producentów w Polsce.

Ostatni sad na Ojcowiźnie przetrwał do ok 2000 roku. Biskupice miały znaleźć swe nowe przeznaczenie. Wtedy powstała idea przeistoczenia tego miejsca w całości w park. Zaplanowano, że będą sukcesywnie powstawały ogrody tematyczne, które łącząc się ze sobą, mają zapewnić spacerową całość, zaskakując gości zmianami krajobrazu i roślinności.

Koncepcje Grzegorza uzyskały aprobatę Władysława i tak na przestrzeni ostatnich kilku lat powstawały: druga sadzawka, strumień z kaskadą,  aleje platanowe, piramida, ogród miłorzębów, rosarium  z magnoliami, ogród kwietny i ziołowy, wrzosowisko - suchy ogród. Rozebrano stary domek, a w jego miejsce powstał nowy, stylizowany na dwór. Naprzeciw niego powoli, z mozołem, na bazie starych budynków gospodarstwa, realizowały się zaczątki tego, co dziś widzicie Państwo jako Gościniec.

Drzewa, krzewy i kwiaty rosły i piękniały, ale lata mijały i ludzkie losy powoli zaczęły się wypełniać. Pierwszy odszedł w 1995 roku Bolesław Sękowski, nestor polskich dendrologów, człowiek ogromnej wiedzy i wielki patriota. Nie dożył czasów rozbudowy i świetności ogrodu.  Życie Władysława gasło powoli, w walce z nieuleczalną chorobą. Odszedł na zawsze w 2006 roku. Nie zobaczył już ogrodu takiego, jakim go widzimy dzisiaj. Cieszył się nim do końca , przesiadywał często  przy strumieniu i nad stawem. Zmarł z końcem jesieni, w grudniu, wtedy gdy ginie ścięta mrozem przyroda.

Ostateczny, dzisiejszy stan ogrodu ukształtował się wiosną 2012 roku. Jako ostatnie powstały: ogród naturalistyczny, sadowniczo-użytkowy, strzyżony ogród francuski oraz kamienny przy grillowni. W ogrodzie francuskim możemy zobaczyć uwiecznione w formie żywopłotu imiona i nazwiska patronów.  Wiosną ogród francuski zakwita setkami żonkili, a w położonej centralnie altanie odbywają się śluby.

Część użytkowa to hołd dla spuścizny sadowniczej w rodzinie Sękowskich. Wysadzono tam nie tylko wszelkie rośliny jadalne z owoców, ale także w specjalnej kwaterze drzewka rozmnożone ze starych drzew z ogrodów Pradziadków z Pomorza. Jest tam jabłoń nieznanej odmiany „Adam”. Drzewko rozmnożono z ostatniego żyjącego drzewa jabłoni, które własną ręką posadził nasz pradziad - Adam Sękowski. Są także drzewka naszej rodzinnej brzoskwini  Siewki Jerzykowskiej oraz drzewa wiśni o malutkich okrągłych owocach, z których szpaler okalał drogę do majątku pradziadka Jakuba na Złotowie. Ponadto na pamiątkę po dawnym  sadownictwie jest tam kwatera historycznych już odmian jabłoni. Rosną tam Renety, Kalwille, Grochówki, Gruchoty, Antonówki i inne.

W ogrodzie naturalistycznym wysadzono polskie, rodowite dla naszej szaty roślinnej drzewa: brzozy, dęby, buki, sosny i jawory, uznając, że ich naturalne piękno zasługuje na szacunek i podziw. Pod drzewami odtworzono naturalną łąkę – wczesną wiosną wybucha bielą śnieżyczek i łanami niebieskich scelinek. Później zakwitają kolejno wszelkie naturalne polskie rośliny łąkowe: maki, kąkole, złocienie, rumianki i najróżniejsze trawy. W brzozowym gaju czuwa dębowy Światowid - wierna kopia posągu wydobytego ze Zbrucza. Jest to jedyna znana podobizna słowiańskiego bóstwa, którego Słowianie czcili we wczesnym średniowieczu. Rzeźbę wykonał Jan Siwek, artysta krakowski; prywatnie kuzyn Sękowskich. Nie przypadkowo naprzeciw bóstwa znajdują się dwa kręgi ognisk, zachęcając niejako do świętowania magicznej nocy Kupały.

Wszystkie pozostałe zakątki ogrodu to rozległa kolekcja drzew, krzewów i bylin. Przez dziesięciolecia zgromadzono na niewielkim stosunkowo terenie setki gatunków roślin.

Teren parku wzbogacono także o infrastrukturę ogrodową. Chyba najważniejszy jest rozległy system nawadniający zasilany ze studni głębinowej. Zapewniając wodę, utrzymuje on park w kondycji. Przebogata wegetacja gęstwiny roślin, zważywszy bardzo słabą glebę, pomimo nawadniania i tak zakrawa na cud. Oświetlenie dociera do wielu zakątków parku, umożliwiając wieczorne spacery. Zbudowano  też fontanny, wodotryski i strumienie oraz ławeczki i pomosty. Na drzewach umieszczono budki lęgowe dla ptaków oraz schrony dla nietoperzy. Powstał także domek dla owadów.

Całości dopełniają drewniane pawilony i altany rozrzucone po ogrodzi. Wykonali je cieśle z Bieszczadów - zaprzyjaźniona z właścicielami firma Dwernik.

Wszystkie elementy kamienne, które widzicie Państwo w całym ogrodzie mają charakter zabytkowy i są efektem wieloletniej pasji kolekcjonerskiej Grzegorza Sękowskiego i ostatnio także Bolesława - jego syna.

Na przestrzeni lat dawniejszych i obecnych konieczne były oczywiście korekty; tu i tam zrobiło się za gęsto, stąd konieczność wycinek. Pod wysokimi drzewami, w cieniu, powstają luki, które trzeba zapełniać cieniolubną roślinnością. Tu i ówdzie wskutek gwałtownego rozrostu roślin,  zmienia się przebieg ścieżek i skład gatunkowy rabat. Naturalne łąki wymagają podsadzeń gatunków zagłuszanych przez inne. Innego rodzaju są straty powodowane przez kataklizmy. Było ich niemało w historii parku. Około 2010 roku jeden z sąsiadów zniszczył system drenarski, który odwadniał park, powodując powódź zakończoną ogromnymi stratami w roślinności. Dwa kolejne huragany przewróciły wiele drzew w parku, w tym większość jodeł kalifornijskich, które otaczały dom. We wrześniu 2017 roku nagły podmuch powalił największą, około 20-metrową jodłę. Padając, zmiażdżyła ozdobną pergolę oraz złamała wiele drzew. Wycięto starzejące się brzozy, które groziły upadkiem, a także niektóre wiązy, które zachorowały na nieuleczalną holenderską chorobę wiązu.

Tak więc ogród żyje i umiera jednocześnie, będąc tym samym wielką metaforą losu wszystkich stworzeń i całej przyrody. Pawie jak za czasów Władka, nadal wiernie strzegą biskupickiego domu. Ich krzyk niesie się po parku.

Jest w Polsce wiele założeń ogrodowych - mniejszych lub większych, młodszych lub starszych.  Wiele z nich emanuje przepychem bogactwa. Przeważnie powstawały, by podkreślić prestiż, majątek i władzę właścicieli. Wynajmowano drogich architektów, renomowanych wykonawców; sprowadzano kosztowne rośliny.

Park,  który Państwu opisuję jest inny niż wszystkie. Założyli go ludzie skromni, biedni, bez majątku. Latami pracą własnych rąk i siłą wielkiego charakteru tworzyli to piękno. Sami byli architektami i robotnikami  jednocześnie. Zrobili to nie dla prestiżu i nie z rozrzutności, ale z potrzeby serca, bowiem piękno przyrody było dla nich wszystkim. Każdy kawałek ziemi w tym ogrodzie był pieczołowicie urządzany przez ich cierpliwe dłonie. Każda roślina zaznała ich ojcowskiej opieki i troski.

Jeśli wieczorem, samotnie i w ciszy przejdziemy przez żwirowe alejki, usiądźmy na ławeczce, przymknijmy oczy i  wysilmy wyobraźnię. Nie ujrzymy już przygarbionej postaci Władka Sękowskiego, w nieodłącznych ogrodniczkach i szarej drelichowej bluzie, ale Jego Duch nadal przenika ten ogród, a jego niewidzialna aura otacza go dalej opieką.

Każdy z nas, stając przed pamiątkową tablicą ku czci Patronów parku- skromnego ogrodnika i światowej klasy Profesora, czytając słowa: „Wasze dzieło jest naszym natchnieniem” może pomyśleć o tym, ile nam wszystkim dali nasi Rodzice i Przodkowie i jak powinniśmy postępować, by stać się Ich godnymi.

Oferta

Copyright Siedem Drzew 2019, All Rights Reserved
Realizacja NiceIT